W dniach 14-16 października 2022r. na Wydziale Nauk Geograficznych Uniwersytetu Łódzkiego odbył się Kongres Edukacji Geograficznej. Został on zaplanowany z inicjatywy Honorowego Przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Geograficznego, Profesora Antoniego Jackowskiego oraz Prezydium Zarządu Głównego PTG. Podczas kongresu wręczono nagrody za konkursy towarzyszące kongresowi, które miały charakter otwarty.
Tematyka konkursów była zróżnicowana i dotyczy ważnych aspektów edukacji geograficznej m.in.:
- Mój Mistrz – Nauczyciel geografii. Celem którego jest rozpoznanie wzorcowej sylwetki nauczyciela geografii na podstawie aktualnych, osobistych, indywidualnych refleksji, przemyśleń i doświadczeń uczestników konkursu.
- Genius loci – uroda miejsca w słowie i obrazie. Konkurs ma umożliwić zaprezentowania refleksji zindywidualizowanej, zabarwionej emocjami na temat miejsca wyróżniającego się spośród innych szczególnym genius loci – duchem miejsca.
Z naszej szkole do udziału w konkursach zgłosili się zarówno uczniowie opisujący ducha miejsca jak i nauczyciel opisujący swojego mistrza geografii. W konkursie Genius loci – uroda miejsca w słowie i obrazie przeznaczonym dla uczniów, w kategorii uczniowie szkół ponadpodstawowych I miejsce zdobyła Zuzanna Kralka, natomiast konkurs Mój Mistrz – Nauczyciel geografii skierowanym do nauczycieli geografii, nauczycieli akademickich, doktorantów i studentów geografii, a także innych osób – nie będących geografami – II miejsce zdobyła Małgorzata Małek – nauczyciel geografii z naszej szkoły.
Zuzia najlepsza w konkursie geograficznym
Oto fragment zwycięskiego felietonu:
Mój Mistrz – Nauczyciel geografii
Jestem nauczycielem przyrody, geografii, edukacji regionalnej oraz nauczycielem prowadzącym zajęcia korekcyjno-kompensacyjne w mieście na Śląsku, liczącym niemal 140 000 ludności. Obecnie pracuję z dziećmi chodzącymi do przedszkola oraz uczniami szkoły podstawowej i liceum. Czemu to robię? Bo to kocham i nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego, a taki układ powoduje, iż na bieżąco muszę się rozwijać.
Przez wiele lat łączyłam etat w różnych szkołach, co wymuszało każdorazowo dostosowanie się do zwyczajów panujących w szkole, doszkalanie, a także dopasowywanie się do różnych programów nauczania, mimo że nauczałam na tym samym poziomie. Przeskok w ciągu dnia między różnymi poziomami nauczania wielokrotnie powodował, iż do starszych uczniów zwracałam się jak do dzieci, co powodowało ich uśmiech i tęsknotę za czasami w podstawówce, a przede wszystkim za zabawą, poznawaniem otaczającego ich najbliższego świata podczas wycieczek, wyjść w teren, czy doświadczeń na poziomie szkoły podstawowej. Uczniowie w liceum twierdzą, że „nie ma już tak lekko”, „jest duże obciążenie materiałem i brak czasu na odpoczynek”. Więc zabieram uczniów liceum na lekcje w terenie i mimo uzupełniania karty pracy są odprężeni i uśmiechnięci, a „wiedza sama wchodzi do głowy”, poza doskonaleniem funkcji poznawczych rozwijają się też społecznie. Uczniowie mają także czas na wsparcie kolegów oraz rozmowy pozaszkolne, które są tak ważne dla nich.
Wielokrotnie uczniowie pytają mnie „Dlaczego nauczam geografii?” i moja odpowiedź wywołuje duże zdziwienie szczególnie u licealistów (w zestawieniu z pensją jaką dostaję za pracę). Co im mówię? „Bardzo was lubię, tak samo jak moją pracę i geografię, choć nie zawsze jest łatwo”. Najczęściej to powoduje iż uczniowie mają więcej pytań, chcą wiedzieć dlaczego wybrałam geografię i zrozumieć mój wybór… Odpowiadam im: „Lubię podróże oraz poznawać ciekawe miejsca, smakować potrawy lokalne, czy zagłębiać się w kulturze odwiedzanego regionu, więc zwiedzam nie tylko miejsca odwiedzane przez wszystkich, ale i też te „mniej atrakcyjne”, a polecane przez rdzennych mieszkańców.” Dodatkowo mówię im, że mój ojciec też był nauczycielem i jego przykład oraz miłość do podróży ukierunkowały moją drogę kształcenia. Co mi daje taka rozmowa z nimi? Przede wszystkim przekazuję im, że praca może być pasją, mimo przeciwności można się uśmiechać i dawać radość innym przez naukę, a nawet spowodować, że uczniowie bardziej „wkręcają się” w moją ukochaną geografię.
Co mnie skłoniło do napisania pracy konkursowej na temat: „Mój Mistrz – Nauczyciel geografii”? Zaczęłam zastanawiać się: Kto był moim Mistrzem od geografii? Co spowodowało, że zanurzyłam się w geografii i dalej nie potrafię bez niej żyć? I ku mojemu zaskoczeniu nie jest to nauczyciel z podstawówki czy nauczycielka z liceum, choć na pewno byli składową mojej miłości do geografii. Nie byli to także wykładowcy podczas studiów geograficznych. No więc kto? Mój opiekun, mentor, trener, strażnik – mój tata, Jan Niedźwiedź, który wciąż mnie inspiruje, a podczas naszych spotkań poszerzał moją wiedzę.
Odkąd pamiętam pokazywał mi świat. Podczas spacerów z zaangażowaniem pokazywał małe i duże sprawy ze świata otaczającego mnie, małą dziewczynkę, np. zwierzęta i rośliny podmokłej łąki, wysokie wieże kościoła ile razy większe ode mnie czy od domu w którym mieszkam. Wiele razy podczas wycieczek w góry nazywał rośliny i mówił o ich zastosowaniu lub opisywał jak sposób powstawały skały, po których idziemy. Wielokrotnie tłumaczył gdzie jedziemy, co należy zabrać ze sobą na różne wyjazdy i jak to spakować, co zobaczymy i co będziemy robić. I tak powoli mnie zarażał wiedzą o świecie. Był jak książka, którą się czyta i z każdą nową stroną zdobywa się wiedzę czy umiejętności. Był inspiracją do zdobywania wiedzy i umiejętności. Pokazywał jak można uczyć się efektywniej, jak komasować wiedzę, jak ją lepiej zrozumieć. Pokazywał mi jak powinien uczyć nauczyciel, wskazał iż nie każda droga prowadzi do celu, ale warto iść i sprawdzić, gdzie prowadzi, bo może zaskoczyć co na jej końcu zobaczysz, czego się dowiesz? Brzmi to jakby był geografem z zawodu, a nie był. Natomiast był nauczycielem zawodu w szkole górniczej, kochającym to, co robił. Był wychowawcą, który zabierał uczniów na wycieczki, zdobywali z nim góry np. Czantorię, Babią Górę, a po drodze pokazywał im małe rzeczy które potrafił przedstawić w taki sposób, że były ważne, wielkie. Potrafił ich zdopingować, by wszyscy weszli na szczyt nie tylko Babiej Góry, ale i swoich możliwości, by zdobyć zawód.
Jan Niedźwiedź urodził się w grudniu 1951 roku w Rybniku, gdzie ukończył szkołę podstawową i technikum mechaniczne. Na kopalni węgla kamiennego w Chwałowicach zaczął pracować w 1972 roku jako instruktor praktycznej nauki zawodu pod ziemią. Dwa lata później został nauczycielem, który nie tylko wykładał teorię, ale także zjeżdżał z uczniami pod ziemię i nadzorował pracę uczniów z instruktorami. Pod ziemią odbywał się instruktaż (lekcja teorii), a następnie uczniów przydzielano do instruktorów, z którymi praktycznie wykonywali ćwiczenia z tematu lekcji. Po zakończeniu prac następowało ich omówienie i ocena – zawsze z uwzględnieniem zaangażowania, umiejętności i możliwości ucznia, a gdy potrzebowali pomocy – wspierał ich. Tu należy wspomnieć, że część uczniów było z tzw. werbunku (uczniowie z innych regionów Polski, których zachęcano do nauki zawodów górniczych na Śląsku, przy czym niejednokrotnie mieli oni problemy, by skończyć szkołę podstawową, a to była ich szansa na lepszą przyszłość). Na początku była nauka zawodu z możliwością zakwaterowania z wyżywieniem, bezpłatnym kompletem podręczników i przyborami szkolnymi oraz ekwiwalent pieniężny za naukę, a po ukończeniu praca z godnymi zarobkami i górniczymi przywilejami lub dalsza nauka w technikum. Oprócz lekcji zawodowych był także wychowawcą, z którym uczniowie chętnie jeździli na wycieczki, w szczególności w jego ukochane góry. Wielokrotnie dawał uczniom możliwość samodzielnego wypowiedzenia się, pokazania własnego rozwiązania oraz wspierał podczas dążenia do celu czy szukania własnej drogi, świadczyło to o dużym zaufaniu uczniów w stosunku do nauczyciela. Po likwidacji szkoły w 1993 r. pracował do emerytury jako metaniarz w tej samej kopalni. Zawód ten jest także bardzo wymagający, gdyż oprócz odpowiedzialności, wiedzy i umiejętności trzeba mieć bardzo dobrą kondycję, by niejednokrotnie podczas szychty (zmiany) przemierzyć podziemnymi korytarzami w trudnych warunkach kilkanaście kilometrów, aby pobrać próbki powietrza. W razie zagrożenia niebezpiecznym stężeniem metanu, który wybucha i zagraża osobom przebywającym pod ziemią, miał za zadanie natychmiastowe zaalarmowanie pracowników kopalni na powierzchni, by podjęli odpowiednie procedury. Jeżeli nie było takiego stężenia, oddawał próbki do przykopalnianego laboratorium w celu ich przebadania i sprawdzenia czy powietrze w danym rejonie jest w normie.
Na emeryturę przeszedł w wieku 50 lat. Cały czas miał jeszcze kontakt z byłymi uczniami. Chwalił się iż ma nawet takich, którzy w dalszym ciągu utrzymują z nim kontakt, mimo robienia kariery naukowej. Doceniał ich jako ludzi, cieszył się z ich osiągnięć, a otrzymane książki ich autorstwa z dedykacjami zawsze czytał i niejednokrotnie o nich mówił.
W ostatnim czasie ponownie zaczęli z mamą zwiedzać Polskę. Jeździli po kraju w podróże sentymentalne np. na Mazury, gdzie byli w podróży poślubnej, ale głównie by odkrywać nieznane im miejsca m. in. zamki, pałace, parki, osobliwości przyrody. W czerwcu 2021 r. pojechali w Sudety, gdzie tata zdobył wymarzoną Śnieżkę od strony polskiej (uważał iż od strony czeskiej to nie wyzwanie w jego wieku). I to była jego ostatnia podróż na tym świecie, zmarł 09.03.2022 r. Na pogrzeb przyszli nie tylko członkowie rodziny, znajomi, koledzy i koleżanki ze szkoły podstawowej i technikum, ale i nauczyciele, z którymi uczył oraz jego uczniowie (mimo iż Zasadnicza Szkoła Zawodowa w Rybniku-Chwałowicach została zlikwidowana w 1993 r.).
Każdy człowiek w ciągu życia spotyka wielu nauczycieli, ale nie każdy ma szczęście spotkać MISTRZA. Ja to szczęście miałam, spotkałam wartościowego nauczyciela z pasją, profesjonalistę, wzór do naśladowania, osobę, która chętnie się dzieliła doświadczeniem, autorytet… I nie trzeba być geografem, by wiedzę z tej dziedziny nauki przekazywać innym. Trzeba mieć pasje, kochać ludzi i chętnie dzielić się wiedzą, jak to czynił Jan Niedźwiedź.
Za co mogę podziękować mojemu MISTRZOWI?
Za to że był przy mnie od początku i rozwijał moje zainteresowania, za pomoc w odnalezieniu drogi życiowej, za wsparcie podczas odkrywania drogi do mistrzostwa, za uśmiech nawet w deszczowe dni, za poświęcony czas, za szczęśliwe chwile, za to, że był przewodnikiem na krętej drodze poznawania wiedzy, za radość z moich sukcesów, za wsparcie w trudnych chwilach i nieustającą motywację do zdobywania wiedzy, za cierpliwość i wyrozumiałość, za każdą radę i rozmowę, za przekonywanie, że mogę zrobić więcej niż się spodziewałam, za pomoc w odkrywaniu w czym jestem najlepsza.
MM