Każdy, kto zapoznał się z treścią poprzedniego odcinka cyklu „Źródła naszego stulecia” już wie, jakie były losy Śląskiej Wstęgi Waleczności i Zasługi. Dziś o odznaczeniu, które ma swoją rybnicką genezę.
Legitymacja do wstążeczki – poprzedni odcinek cyklu „Źródła naszego stulecia”
Dyplom dla powstańca
W naszych zbiorach znajduje się dużych rozmiarów dyplom nadania (wtórnie i niezbyt umiejętnie podklejony na płótnie) Wincentemu Popkowi, przez Górnośląską Komisję Odznaczeń, Krzyża na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi. To samo odznaczenie z rąk tej samej Komisji otrzymał również Jan Czaja, którego legitymację nr 1745 również posiadamy. Oba dokumenty są świadectwem z jednej strony czynnego zaangażowania tych osób w walkę powstańczą, a z drugiej strony manipulacji i rozgrywek, jakie stosowała tu sanacyjna władza.
Weterani walczący w III powstaniu śląskim w ramach 5. rybnickiego pułku piechoty, mieli swą własną odznakę będącą symbolem dawnej przynależności pułkowej. Ów znak w formie równoramiennego krzyżyka, z orłem śląskim pośrodku, stał się pierwowzorem powstałego później oficjalnego odznaczenia – Krzyża na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi. Zmodyfikowano w nim m.in. rewers, skąd usunięto napis: „5. P.P.Rybn”, a całość zawieszono na niebiesko-biało-amarantowej wstążce.
W 1926 r. dokonał się w II RP antydemokratyczny przewrót, a władzę w kraju przejęła tzw. „sanacja” z Józefem Piłsudskim na czele. W województwie śląskim wojewodą został wówczas zwolennik tego reżimu – dr Michał Grażyński, który w czasie III powstania śląskiego (jako szef sztabu grupy “Wschód”, oddelegowany tu przez Polskę) wszedł w osobisty spór z Wojciechem Korfantym. Później, jako wojewoda, skłócił on środowiska powstańczych kombatantów , doprowadził do przejęcia kontroli nad ich związkiem i odejścia zeń zwolenników Wojciecha Korfantego (tzw. „korfanciorzy”).
W styczniu 1927 r. sanacyjne Ministerstwo Spraw Wojskowych zgodziło się na powstanie całkiem nowego odznaczenia, ale o tej samej nazwie i tylko nieco zmienionym kształcie krzyża. Nadawała je Górnośląska Komisja Odznaczeń na której czele stanął właśnie wojewoda Grażyński. Oczywiście nagradzano tych członków Związku Powstańców Śląskich, którzy (z różnych powodów) popierali rządy autorytarne w Polsce. Krzyż ten nadawano też nie-Ślązakom – żołnierzom polskim, którzy oddelegowani zostali do udziału w III powstaniu śląskim.
Każdy, któremu nadawano wówczas ten „nowy” Krzyż na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi, otrzymywał komplet dwóch osobnych, ale jednakowo numerowanych dokumentów: dyplomu odznaczenia oraz jego legitymacji. Oba (choć należące do dwóch różnych uczestników III powstania) znajdują się w naszych zbiorach.
Ten pierwszy z dokumentów miał formę ozdobnego wielobarwnego druku o formacie 49 x 69 cm. Zaprojektowany został w 1927 r. przez górnośląskiego rysownika i słynnego autora tekstów pisma plebiscytowego „Kocynder” – Stanisława Ligonia. Druk wykonano w Zakładach Graficznych Leopolda Nowaka w Królewskiej Hucie (dzisiejszy Chorzów).
Dyplom ten o numerze 7135 wystawiono „Popkowi Wincentemu” – uczestnikowi wszystkich trzech zrywów powstańczych, a nadano mu to odznaczenie w klasie pierwszej (najwyższej). Jak można było wyczytać w przedwojennej gazecie („Polska Zachodnia” z 05.05.1929 r.), Wincenty znalazł się wśród odznaczonych w maju 1929 r. z okazji rocznicy wybuchu III powstania śląskiego. Zastanawiające jest to, że nie widnieje na tzw. zweryfikowanej liście powstańców śląskich – możliwe, że zmarł jeszcze przed jej powstawaniem, co miało miejsce w latach 1936-39.
Na wspomnianej liście znajdziemy jednak Jana Czaję, który pochodził rzekomo z Rybnej (prawdopodobnie to błąd zapisu, a Jan pochodził z Rybnika). Jego legitymacja do „Krzyża górnośląskiego” (bo tak też popularnie nazywano to odznaczenie) jest już mniej okazała, ale druk jest również estetyczny i wykonany bardzo starannie. Podobnie jak wcześniej omówiony dyplom, i ten przechowywany u nas dokument jest również poważnie „nadgryziony zębem czasu” i obecnie nie jest eksponowany.
Wspomnianych odznaczeń nadanych tym powstańcom nie posiadamy w swoich zbiorach. Zresztą – jak można to wyczytać w Kodeksie orderowym z 1939 r. – nie były to wcale odznaczenia państwowe, ale „kombatanckie odznaki pamiątkowe”. Dekorowani nimi powstańcy w swojej masie myśleli ponoć, że otrzymywali pełnoprawne odznaczenia państwowe za swoje bohaterstwo i zasługi. Nikt ich z tego błędu nie wyprowadzał. Ot, takie małe oszustwo władzy…
Dariusz Jądro
Materiał powstał w ramach cyklu „Źródła naszego stulecia”, przygotowanego z okazji 100-lecia I LO w Rybniku. Prezentujemy w nim zbiory z naszej Szkolnej Izby Pamięci.